
Boże wszechmogący, dawco wszystkich rzeczy, rozkaż ziemi . Twojej, aby płodną była, i wydała dary Twoje sługom Twoim. Niech ją Twoje rosy i Twoje słońce, Twoje deszcze i Twoje pogody, i całe Twoje otoczenie powietrzne, sprawą i sposobem Tobie jednemu znajomym, użyźnią dla nas i rodzajną uczynią. Twoje to Panie posialiśmy ziarno, Twojej opiece i Twojej Opatrzności oddane: potem ludu Twego skropione. Chleba naszego powszedniego racz nam dać, Panie nasz, Ojcze nasz. Nie spuszczaj na nas plag Twoich Boże, którzy na gniew Twój zasługujemy: ale wielkością Boskich darów Twoich racz serca nasze do wdzięcznego opatrzności Twojej wychwalania łaskawie zagrzewać. Prosimy Cię Boże w Trójcy jedyny, przez Jezusa Chrystusa Pana naszego, Syna Twojego, któremu z Ojcem i z Duchem świętym cześć, chwała i dziękczynienie, teraz i przez wieki wieków. Amen.
|
|
Panie, zrobiłem właśnie rachunki. Teraz, przed Tobą, spróbuję odnaleźć trochę pokoju i ciszy. I także trochę godności.
Tej godności, którą zżera mi dwadzieścia lat żmudnych obliczeń, „żeby związać koniec z końcem”.
Tego spokoju, którego za każdym razem pozbawia mnie strach, że w tym miesiącu „nie dam rady”.
|
Więcej…
|
Panie, po co mam znowu myśleć dziś wieczór o tym wszystkim? Moja rodzina z dawnych czasów, nasze wzajemne pretensje i ta definitywna separacja... To stara historia.
Tyle już lat minęło, od kiedy się rozstaliśmy, tyle lat, od kiedy odszedłem, żeby nigdy nie wrócić.
|
Więcej…
|
Panie, wychodząc w tłumie z dworca, miałem ochotę uciec.
Uciec przed ludźmi i przed Tobą. To zresztą wychodzi na jedno.
No więc po co dałeś mi więcej wiedzy, więcej obowiązków i odpowiedzialności niż innym?
|
Więcej…
|
Jeszcze wczoraj o tej porze byliśmy razem. Teraz jest trudniej. Trudniej niż w momencie rozstania.
Dziś wieczór jest mi bardzo źle, Panie, i jestem bardzo samotny. Ból budzi się powoli, jakby przestawała działać narkoza. Wiedziałem, że tak będzie.
W pierwszej chwili trudno zdać sobie z tego sprawę. Dopiero potem, jak miną dwadzieścia cztery godziny.
Nie wiem, co innego będę mógł powiedzieć Ci, Panie, oprócz tego, że czuję ból.
Wczoraj o tej porze...
|
Więcej…
|
Panie, jak oni mnie wszyscy męczą. Jak męczą mnie ci, których mi dałeś za braci.
Moi bracia... Czasem wcale nie są zabawni. A w dodatku, przede wszystkim, są inni. I to jest najgorsze.
Inni, wszyscy są inni, każdy z nich narzuca mi coś szczególnego, co mnie krępuje, deprymuje lub rani.
Każdy z nich zmusza mnie, żebym coś uznał.
A wcale niełatwo jest uznać, że inni istnieją inaczej...
|
Więcej…
|
|
|
|
|
Strona 1 z 2 |